niedziela, 7 marca 2010

Dzień dwudziesty pierwszy, 7 marca. Powroty (link).

„Góra z górą się nie zejdzie, człowiek z człowiekiem tak”

Nareszcie się wyspałam. Niedziela czas odpoczynku, lenistwa, błogości. Cały dzień słońce przygrzewało. Siedziałam na balkonie i rozmyślałam, o przeszłości, o przyszłości, o tym co dalej.
I nagle zerwałam się z leżaka na balkonie i z krzykiem wpadłam do kuchni:
- Pilar, w Buenos Aires zdarzają się cuda.
- Wiem to miasto spełnionych marzeń.
- 7 lat, słyszysz 7 lat.
- Co 7 lat?
- 7 lat mija od mojego ostatniego spotkania z Aśką. 7 lat temu zerwałyśmy kontakt z nie wiadomo jakiego powodu. To była moja przyjaciółka z podwórka przez 10 lat i nagle…nagle się obraziłyśmy o głupotę. A teraz odnalazła mnie i odezwała się. Rozumiesz?
- Tak, rozumiem, to miłe. Pamiętaj, siłą człowieka jest potrafić wybaczyć i zapomnieć.
- Tylko nie zawsze :(
- Zawsze, ale czasem potrzeba trochę czasu.
- Wiem, tylko my chyba się tak bardzo zmieniłyśmy, nasza przyjaźń, że nie potrafiłybyśmy stworzyć już żadnej sensownej relacji.
- A kto powiedział ze musi być tak samo? To było dzieciństwo teraz dorosłyście do innej relacji, wtedy ta przyjaźń nie przetrwała, a teraz ta znajomość ma szanse trwać.
- Jeden, drugi mail, zobaczymy czas pokarze.
W życiu niepotrzebnie ludzie się rozstają w niewyjaśnionych okolicznościach. Obrażają się, zrywają kontakt, nie mówiąc dlaczego. Po wielu latach spotykają się, i wtedy wszystko sobie wyjaśniają, i są łzy że to wszystko było niepotrzebne, że straciliśmy tyle lat osobno, a czasu się już nie cofnie. Tak było z mną i Aśką. Wciąż nie wiem o co nam poszło.
Aśka:
"A jednak, idziesz za swoimi marzeniami. Spełniają się."
Ja:
"Nie do końca, ale…"
Aśka:
"Nie do końca? W każdym razie ważne, że robisz to co zawsze chciałaś, a przynajmniej jesteś na dobrej drodze do tego. Życzę Ci w tym powodzenia i sukcesów. Nie spodziewałam się, ze w tym wszystkim masz jeszcze miejsce na zdjęcia z naszych wyjazdów. Tez je ostatnio oglądałam; najlepsze były te zrobione aparatem bez filmu:), Pa..."
Ja:
"W ogóle to były śmieszne chwile, i dobrze ze były i warto je zapamiętać :)
Saludos :)"
Aśka:
„Ja potem już w zasadzie nigdzie w górach nie byłam, bo obrałam inny kierunek,ale czasem żałowałam, że nie dałam szansy tym ludziom których poznałyśmy w Tatrach..no i sobie na poznanie ich....Do usłyszenia!”

Piękne słowa dać SZANSĘ SOBIE I INNYM.

Tak pamiętam aparat bez filmu. Byłyśmy wtedy nie gdzie indziej jak w górach. Robiłyśmy tego dnia dziesiątki zdjęć i żadnego nigdy nie ujrzałyśmy, bo i jak?

A dlaczego nie miałabym znaleźć miejsca dla najpiękniejszych chwil w moim życiu? Życie to właśnie chwile, ale oby takich chwil było jak najwięcej. A dla najbliższych osób zawsze w moim życiu będzie miejsce i czas.
Każdy człowiek, który staje na naszej drodze tworzy nasze Zycie. Gdybyśmy z pamięci wykasowali ludzi, których spotkaliśmy wykasowalibyśmy swoją przeszłość.

I tak dziś cała moja przeszłość powróciła, wszystko mi o niej przypomniało, może po to bym nie zapomniała że w życiu należy podążać za swoimi pragnieniami i marzeniami. Ale nie zapominać też o bliskich. Często wbrew zdrowemu rozsądkowi, bo nic nie boli tak bardzo jak uwieziona dusza czy serce. Cieszyć się każdą chwilą, która daje nam radość. Nawet gdy coś Nam wydaje się niemożliwe dalej walczyć. A jeśli przegramy?? Jeśli rozum mówił poddaj się, bo to nie ma sensu, a my wałczyliśmy dalej i przegraliśmy? Nie, w życiu ten kto walczy nigdy nie przegrał i nie przegra. Każda walka jest dla nas zwycięstwem, choćby nad samym sobą. Czasem trzeba coś od początku budować, od zera. A czy na ruinach? Czy na nowych fundamentach? To już od nas zależy czy tego chcemy i czy nam zależy by coś odbudować czy zbudować od nowa.

Dziś zobaczyłam Argentyńczyków poświęcających się swoim pasjom, znów zrozumiałam ze niewolno tracić siebie. Najważniejsze jest spełniać siebie, swoje marzenia, cieszyć się prostymi rzeczami i dzielić się nimi z ukochaną osobą, takimi jak:
http://www.youtube.com/watch?v=VsU3YTHBfZ8 te bryczki przypomniały mi Rynek krakowski i Starówkę warszawską.

http://www.youtube.com/watch?v=rzJjyFfe-yw w niedzielne popołudnie, Argentyńczycy Ci co zostali na weekend poświęcają się swoim pasjom. Jeszcze 3 lata temu i ja śmigałam taki freestyle na rolkach. Wróciły wspomnienia, ponad 10 lat temu jak zaczynałam w Krk była nas garstka, 10 osób. Codziennie spotykaliśmy się o 22 i do 2 w nocy miedzy kubeczkami pomykaliśmy węza, przeplatanki, slalomy, omege. Przejazdy z pochodniami. Czasami organizowaliśmy przejazdy przez miasto wzdłuż plant, rynek, Kazimierz, powrót bulwarami Wisły. Wtedy krawężniki były naszym wyzwaniem. Z czasem płeć męska stworzyła drużynę hokejową i organizowali rozgrywki. Pamiętam tez jak krakowscy i warszawscy rolkarze umawiali się na wspólne przejazdy. To Warszawa jechała do Krakowa, to znów Kraków do Warszawy.

http://www.youtube.com/watch?v=OUfGZJHAFGI


http://www.youtube.com/watch?v=sH7Y9CQxLbI kiedyś marzyłam by czuć wiatr we włosach jadać motorem. W Polsce jest to nie możliwe, za to w Grecji minionego lata na skuterku mi się to udało, cudowne uczucie zwłaszcza jak się jest pasażerem. Wtedy zamykasz oczy, rozpuszczasz włosy, rozkładasz ręce i uwalniasz umysł.

http://www.youtube.com/watch?v=K6rvDo6NS-8

a także byciem razem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz