sobota, 13 marca 2010

Dzie dwudziesty szósty, 12 marca. ZOO.

"Znajomość własnej niewiedzy to największa część wiedzy"


Zastanawiałam się ostatnio skąd wieczorami roznosi się dziwny smród po mojej okolicy. Wywęszyłam. Mieszkam między ogrodem botanicznym, a ZOO. Argentyńczycy to "dziwni" ludzie, potrafili w ZOO wybudować restaurację. Po co? Żeby z małpą jakąś zjeść obiad?
Co do jedzenia to ludzie tutaj uwielbiają Dulce de Leche. Słodkie jak cholera, w smaku przypomina naszą polską krówkę. Można jeść z chlebem i serem białym lub żółtym, lub z ich ulubionymi krakerso-sucherkami (moja nazwa własna:)).

Dziś na milo zastanawiałam się czemu Polacy się tak ekscytują argentyńskimi Milonguero. Wszyscy myślą że jak Argentyńczyk to napewno tańczy tango, a skoro tańczy to musi to czuć. Nic bardziej mylnego. Oczywiście tutaj jest łatwiej poznać emocje tanga, bo ma się większy dostęp choćby do muzyki. Nie każdy jednak tutaj dorasta przy dźwiękach tanga. Są tacy co nie mają pojęcia jak brzmi tango, choćby Moja Gisela. Jest oczywiście wielu Argentyńczyków, którzy uczą się tanga na milongach, lub od rodziców, nigdy nie chodząc na żadne kursy choćby poznana przeze mnie w Tangocool Laura. Znają podstawowe kombinacje i to ich cieszy.
- Uważaj na milongach, bo wielu przychodzi nie by tańczyć, tylko po to by dotykać ciało kobiety.
- Wiem, zauważyłam. Wtedy delikatnie daję do zrozumienia, że żadnej tandy nie będzie.
To są słowa Argentyńczyka, z czym się zgadzam. W większości są to starsi lub w średnim wieku Panowie. Przychodzą się upić i powygłupiać. Czasami patrzę na dziewczyny w ich "objęciach" i zastanawiam się czy one tego wcześniej nie zauważyły czy im to odpowiada. Mimo wszystko w większości zdarzają się ci "normalni".
A jakie są Milonguery?? Pewne siebie. Siedzą, wyciągają szyje jak żyrafy, wzrokiem szukają partnera, z którym chcą zatańczyć. Tym samym okazują że są zainteresowane tańcem a nie grzaniem krzesła. Tym różnią się od turystek. Turystki nie wychowane tutaj, albo nie nauczone, siedzą w koncie i czekają aż ktoś je poprosi do tanga.

W Buenos bardzo popularny jest taniec cumbia (kolumbijski taniec ludowy, muzyka latynoamerykańska z charakterystycznym rytmem. A w lekko przyspieszonej wersji - cumbia villera - jest muzyką dyskotekową), a przede wszystkim ubóstwia się tutaj Rock&Roll. Wiele razy byłam pytana na milo czy tańczę rock&roll, no cóż podstawowy krok kiedyś już załapałam, a raczej nauczono mnie. Teraz czas na cumbia.

Elvis Presley wciąż żyje, właśnie w Buenos.

A to mały spóźniony prezent. Show tangowe Mlieny Plebs, a raczej ta lepsza czyli współczesna część.
http://www.youtube.com/watch?v=fGCg089KNe4

Takie show'y chciałabym robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz