czwartek, 25 lutego 2010

Dzień dziesiąty. Poczuć tango.

"Zdolny mężczyzna zbuduje miasto, zdolna kobieta doprowadzi je do upadku" - mądrości wschodu

Witojcie , po góralsku. Co poniektórzy „Warszawiacy” uważają żem ja jest góralka, bo z Krakowa. „Warszawiacy” geografia się Wam nisko kłania . Podkarpackie to może i góry, ale nie Krk. Tu to smok tylko ogniem zionął.
.
Znów dzień jak co dzień. Balet a potem lekcja z Chicho. Mam wielki szacunek dla tego gości. Nie jest moim idolem tangowym, ale na pewno nauczycielskim.

Dziś mam chwilkę czasu między zajęciami, więc wreszcie coś o milo napiszę. Byłam już na kilku, za każdym razem w innym miejscu, ale na początku szłam zgodnie z rozpiszą w gazecie tangowej. Do tych znany czyli Canning, PraktikaX czy La Viruta zawitałam w tym tygodniu. We wszystkich gdzie byłam rozbrzmiewały dźwięki tanga klasycznego, czasem dla relaksu poleci nuevo, ale to jest dosłownie parę kawałków. Pewnie są milongi gdzie leci tylko nuevo. Wczoraj jednak nie wytrzymałam i spytałam jakiegoś tangero, który właśnie „zaszczycił” mnie swoim towarzystwem na parkiecie:
- Wszędzie grają klasykę
- Tak, ale nuevo też jest grane tylko że śladowo

Muszę sama przejść przez wszystkie popularne i polecane milo. Wczoraj La Viruta, dziś Nino Bien lub Socho Tango, bo Canning już obskoczyłam. Na wszystkich, których byłam są i stali bywalcy innych milong jak i nowi.
Milongi, dziki tłum. Nie da się wymiatać nuevo (zaznaczam że pisze o tych najbardziej znanych więc może dlatego tłum, choć na tych co wyczytałam w gazecie też było tłumnie). Para na parze tańczy. Ci co przyjdą o 12:00 tańczą w gąszczu. Wcześniej nie ma po co przychodzić, chyba że na pusty parkiet lub popraktykować. Najlepiej zaczyna się robić o 3 rano, wtedy wchodzą wymiatacze czyli nauczyciele, mega pasjonaci oczywiście „śmiertelnicy” też są, ale w mniejszości już, bo rano do pracy trzeba wstać. Na milo wszyscy jedzą, piją, rozmawiają, prawie jak u Nas, z tym że stawiamy akcent na prawie. Stoliki dookoła, wszyscy patrzą jak środek się produkuje. Patrzą, jedzą i… i piją. Co do samych tangueros to jest różnie. Wczoraj pierwszy raz nie uświadczyłam cabaseo. Mam już swoich „stałych” partnerów, ale całe szczęście wczoraj był tylko jeden z nich, któremu zresztą zwiałam po 10 kawałkach. No tak nie było cortin, bo w La viruta w środy jest praktyka a raczej była, bo przerodziła się w milongę, ale styl praktyki pozostał jeśli chodzi o muzykę. Brak cortin, więc jeśli masz dosyć partnera to po prostu mówisz że musisz się napić. Niestety nie zawsze pomaga. Zatem od początku. Do tej pory były cortiny, cabaseo, ale nie zawsze. Jedni podchodzą i walą: „bailamos” i to jest chamskie, bo albo mu powiesz że nie bo zmęczenie, wtedy on mówi: „Dziękuję:, ale kumple patrzą na to, więc już on ma doła, spuszcza głowę. Więc przychodzi kumpel, i kumpel prosi, jeśli znów odmówimy tzn. że faceci widzą, że rzeczywiście tanguera ma dość. No, ale to nie oznacza że się poddają, atakują za 15 min. Tak historia się w moim życiu rozegrała w poniedziałek. Więc cabaseo to tylko legenda, choć nie do końca. Starsi lub młodzi ale wyrafinowani stosują cabaseo, chyba że kobieta cały czas tańczy, nie siedzi ani przez chwilę, wtedy i ten wyrafinowany już traci cierpliwość i podchodzi. Czy tańczą kilka tand z tą sama partnerką?? Hmm.. trudno mi wyczuć, mi się zdążyło jak do tej pory na jednej milo zatańczyć dwie tandy z tym samym partnerem, a wczoraj po pierwszej tandzie (bez kortiny) zostałam zapytana czy zostaję do końca że prosi o ostatnią tandę. Brzydko powiem „koparka mi opadła”, taki młody a dżentelmen. Tangueros są bardzo muzykalni, albo ja na takich trafilam, śpiewają przy tym słowa tang lub nucą. W weekend zdarzyło mi się nawet że jedno tango się skończyło a gościu mi recytował słowa tanga, które się skończyło. Zdarzają się też chwile kiedy chciało by się uciec lub modli się by tanguero, z którym nie chce się tańczyć zapadł się pod ziemię. Podobno się nie powinno odmawiać tanguero, bo nie poprosi następnym razem, ale skoro nie stosują nie którzy cabaseo to co zrobić?? Po prostu ze "stratą" dla tanguery, odmówić. Podszedł do mnie Pan w średnim wieku z zapytaniem: „czy może kolejna tanda do nas należeć?”, o dzisas pomyłam, bo nawalony jak w 4 du… ale nie musiałam odmawiać, bo poszedł „sikać:, w końcu gdzieś ujście browara musi być. Ledwo zniknął, obracam się w lewo, a tu… Boże czemu ja nie mam 20lat !!! Tzn: nie wiem ile ma ten co mnie przygarnął, ale więcej jak 20 to mu nie daję. Objął, przytulił, i ruszył. Tym samy uratował mnie z rąk pijaka, który nie dał za wygraną odnalazł mnie. A młody tanguero, chyba dawno do nikogo nie było mi tak dobrze się wtulić. O matko, przecież to chodzi o tańczenie, a nie o wtulanie. Jaka rozpacz była w jego oczach jak się okazał że ja nie mówię po hiszpańsku, a on chciał klasycznie nawiązać kontakt . Może to i szczęście dla niego, hahahah. Ma, szczęście do partnerów, potrafią pokazać kobietę na parkiecie. Tańczą na obrzeżach parkietu najbardziej jak się da. Żeby wszyscy ją zobaczyli, i dzięki takim kobieta ani chwili nie siedzi, a zaznaczam tłum dziki, wiec im lepszy partner tym lepiej umie się przebić na obrzeza. Dla tangueros nie problem że tanguera wyższa od niego o glowę, chłopina daje radę. Podobnie jak ci pijani, kto by uwierzył że po pijaku tańczyć tango potrafią, choć im się nogi podobnie jak język miesza. A młodzik, REWLEKA !!! prowadził – REWELKA, muzykalność – REWELKA, no comments. On się bawią muzyką, a nie machają bez ładu i składu nogami partnerek, ale tez nuevo tańczą do klasyki. Chyba pierwszy raz poczułam tango, właśnie z nim . Przychodzą właśnie takie opijusy, siedzą w kącie i patrzą, na poruszającą się zwierzynę. Nigdy w życiu na milo z partnerem, to gwarancja tańczenia. Nawet Gaia przyszła sama, a jej partner przyszedł 1h później i też wyszli osobno. Ona tańczyła z innymi tylko nie z nim, mimo że zawodowo są para tancerzy tanga z Berlina. Ona Włoszka on Argentyńczyk. Tangueros są różni, jedni przychodzą potańczyć, inni próbują spędzić miło noc i tych należy od razu spławiać. Ale odwracanie głowy w cale nie pomaga. Podobno żeby razem zatańczyć to obie strony muszą na siebie patrzeć. Chyba dżentelmeni tak mają, bo opijusy nie. Jacy są tangueros?
- Kocham Polskę
- Od kiedym? Od 10 czy 15 min?
- Od 15 min, kocham Twoje oczy, twoje włosy. Mam problem z Tobą, kocham Ciebie.
- No to masz złamane serce.
- Czemu?
- Bo ja Cię nie kocham. Adios.
Niestety wczoraj jak o 3 się schodzili nauczyciele ja zwinęłam manele, bo miałam dość już jednego napalonego. Co za masakra. Człowiek chce potańczyć, zobaczyć jak najlepsi wymiatają i taki ….. się doczepi. Dobra zbieram się na zajęcia, potem na show idę a potem milo. Czy młodzik będzie?? Oby…

Keep in touch

1 komentarz: