wtorek, 23 lutego 2010

Dzieñ siódmy. Buenos widziane przez łzy. (link)

„Nie możecie przeszkodzić ptakom smutku latać nad waszymi głowami, ale możecie nie pozwolić, by wiły gniazda w waszych włosach”

Ja się w krowę zmienię i będę mleko dawać . Codziennie dzień zaczynam od płatków z białym czyściutkim mlekiem. Ileż można!!! Ale mleko tutaj przynajmniej nie ma kożucha.
Znów jestem niewyspana . Życie nocne wykańcza , ale… . Zastanawiam się jak Oni chodzą na milongi skoro każdego dnia idą rano na lekcję klasyki, tzn: pewnie tak jak ja , nieprzytomni.
Właśnie wróciłam na chwilkę na 1h po zajęciach z baletu, i żyg…mi się chce, bo jak człowiek nie czytaty ko pujue jakieś g… . Miałam na ser pleśniowy, nie mieli nic co znam więc kupiłam coś ichszego. Wali jak cholera, mam nadzieję że niezepsuty. A w smaku silny jak pieron, ale przecież nie wyrzucę go bo szkoda. Zatem popijam go, czym?? Oczywiście, że mlekiem i to jakim?? Czekoladowym, mój ulubionym.
A pogoda?? Cholera, co to za kraj, tu nic tylko leje i najwyżej 32˚C w dzień i wieczorami 25. A ja myślałam że tu słońce świeci każdego dnia. Wczoraj padało, dziś co jakiś czas leje, ale jak?? Siarczyście. Argentyńczycy żalą się że pogoda się zmienia, że coraz zimniej. Ja Grinog mówię do No-Gringos:
- Jak tak dalej pójdzie to w lipcu na nartach szusować będziemy.
a oni mi na to:
- Jeśli chcesz to lodowisko teraz jest czynne w BsAs.
No nic popatrzyłam na nich jak na szurniętych:
- w środku lata na lodowisko chodzić będę? Zimy to ja się naoglądałam sporo.

Co było w sobotę?? Nie pamiętam, a może nie chcę pamiętać, jedynie lekcję tańca chcę pamiętać. Cały dzień czekałam na północ bo 20 luty ważna dla mnie data, a jak się już doczekałam to łzy poleciały. Jeszcze nie teraz, ale kiedyś napisze Wam jak to jest być samemu gdzieś, a… .

Wczoraj za to zwlekłam się i ruszyłam na podbój San Telmo czyli najstarszej dzielnicy w BsAs. Patrzyłam na San Telmo cały czas przez łzy(ale nie róbmy tragedii, ludzi spotykają większe smutki, ale smutek nie ważne czy mały czy duży to i tak smutek. Bajka Brzechwy „Psie smutki” uwielbiam Brzechwę, od dzieciństwa). Charakteryzuje się budynkami kolonialnymi, z masą sklepów z antykami, kawiarniami, i salonami tango. Podobno występuję tu masa artystów, nie wiem ja widziałam tylko jeden zespół, który mnie zachwycił. Gdy przybyłam parę minut po 12:00 do San Telmo od razu znalazłam się na pchlim targu. A tam, cuda nie widy. Tabliczki z nazwami ulic, płyty winylowe z tangami, obrazy i zdjęcia tangueros, stare łyżki, talerze, garnki, kolczyki, świecidełka, etc, to wszystko co w Polsce tylko że nie koniecznie argentyński, ale w Argentynie. Oczywiście San Telmo to zabytki czyli stare domy, kościoły, pierdoły. I co?? I ściema nie tango, tzn: stoją „przebierańcy” na uliczkach i niby tańczą. Tłumy turystów, jak na Rynku Krakowskim tzn: przepychać należy się łokciami. Wszyscy kupują pamiątki, ciuchy i to w sklepach specjalnie dla turystów czyli tak zwanych drogich. Na jednym z rogów stała „starszy team” on grał tanga na gitarze, one dwie siedziały jak za dawnych czasów w domu publicznym (przynajmniej z filmów mi się tak to skojarzyło) on koło nich krążył (nagrałam filmik ale do góry nogami nie wiem jak odwrócić).
Jedna ubrana na czarno jak burdel-mama, druga pracująca u niej. Obie siedziały mało estetycznie i delikatnie, raczej wulgarnie. Po tych kilku dniach obserwacji doszłam do wniosku że tango to nie jest taniec miłości. Zdałam sobie sprawę, że to taniec samotnych i nieszczęśliwych ludzi (samotny niekoniecznie sam, bo można być z kimś a czuć się samotnym bo nie rozumianym przez druga połowę). Prostytutka i klient, nie kojarzy mi się ta para ze szczęściem, w końcu on przychodzi, bo albo jest sam albo, żona….(każdy sobie z Was to zinterpretuje za swój sposób), a ona?? co to za szczęście nie mieć rodziny i tak pracować, więc spotykało się dwoje takich nieszczęśliwych ludzi i dawali sobie chwile pozornego szczęścia. Tańczyli fatalnie!!! emocji ani techniki, choć jedno jak na mój gust mogło by być.
A potem, potem zwiedziłam budynek mieszkalny bogatych Argentyńczyków sprzed dziesiątek lat. Teraz tam są sklepy, i restauracje.

A to jest prezent dla Was, posłuchajcie(filmik przeze mnie nakręcony, wymaga retuszu): http://www.youtube.com/watch?v=DVulRE-3iCs (oryginał Raul Beron)
.
Dziś taką przyjemność miałam, wśród ich fanów, a raczej głosu Marco są najlepsi tancerze tanga m.in. Pablo Inza. Mnie się podoba, oczywiście jego głos :).

Przepięknie też zaśpiewał Cuesta Abajo, oryginał śpiewał Gardel.
http://www.youtube.com/watch?v=pzeKFhnzJLs

a tak wykonują "Bahia Blanca", kompozytor Carlos Di Sarli
http://www.youtube.com/watch?v=lzGgUT9ctbM

Kupiłam ich płytę, a co tam, wspomagam artystów , zwłaszcza tangowych i tancerzy, może kiedyś ktoś mi wrzuci parę peso do kapelusza .

No, ale najbardziej to udała mi się pogoda, czasem słońce czasem deszcz z przewaga na deszcz. W końcu to upalny kraj, dawni nie padało, od piątku. BsAs jednak da się ogarnąć jak dzielnica San Telmo wydwała mi się zaświatami tak nagle wyładowałam pod pałacem prezydenckim, i dumnie kwoczyłam na balkon gdzie Evita mamiła ludzi. I jak się okazuje, większość Argentyńczyków jej nei lubiła, po prostu młodo jej się zeszło z tego świata, i dobrze nie tańczyła tanga, hahaha. Ale wracając do niedzieli. Pałac prezydencki zwiedziłam!!!
- A po co te barykady – pytam żołnierzyka
- Przed ludźmi, jak agitowali
- A kiedy to był??
- hahaha, nie było, tylko są, co chwila.
Tak ostatnio na głównej ulicy Avenida 9 de Julio (28 pasów!!! Strach w oczach i biegiem nie oglądając się w żadnym kierunku, o i tam stoi Obelisko hahaha, dziwnie ci Amerykanie Południowi, wszędzie obeliska, Boliwia cała nimi obsiana) zobaczyłam napis: „Kiedy będzie praca”. Jeszcze nie byłam dalej niż BsAs, ale się wybieram i tam obawiam się że już tak kolorowo nie jest jak w Moim Blogu.
Po San Telmo jeździ autobus wycieczkowy. Kupuje się bilet na cały dzień i śmiga dookoła, aż się w łebkach zakręci. Śmieszni Ci Argentinios . Albo wymyślają jakieś jedzenie tradycjonalne i sprzedają na ulicy, a turyści nie ważne czy deszcz czy śnieg czy wichura stoją by na ulicy zeżreć jakieś mięcho w bułce. No ja tez stanęłam, hahaha, ale nerwica mnie wzięła jak postałam 10 sek. I odeszłam. Nie pamiętam nazwy, ale się dowiem. No i oczywiście Yerba mate, idzie to wypić, ale chyba nie działa jak Boliwijska koka . Pamiętam że pomagała mi na wszystko, zwłaszcza na te nasza sraczkę. Wiem że często do niej wracam, ale męczyła nas 5 tygodni w Boliwii, a nawet i po powrocie do Polski, co poniektórzy jeszcze mieli nawroty. Była to taka zgroza dla nas, że listę mailingowa stworzyliśmy i opisywaliśmy sobie nasze objawy. Ależ rodzinnie się zrobiło. Ale tak to już jest w braci górskiej. Jedna szczoteczka do zębów, szminka ochronna jedna, i każdy wymienia się swoimi dolegliwościami. Ale kokę trzeba przyjmować codzienni w różnej formie : herbatka z liści, żuć liście. Ja przez pól roku jeszcze w Polsce przyjmowałam i humor miałam jakbym wiecznie narajana łaziła . Uśmiech dosłownie od ucha do ucha miałam, byłam szczęśliwa!!! Jednym słowem koka daje szczęście. Jezu jak ja tęsknię za górami, jak dobrze że Andy tu są. Moja ekipa do Nepalu śmiga w październiku, ech ale bym miała piękny prezent urodzinowy. „Kochane pieniążki przyślijcie rodzice”. Może nie teraz, ale kiedyś i do Nepalu dolecę, choc wole Tybet i tam uczyć Mnichów tanga .
No dobra dalej. W pałacyku prezydenckim sala z portretami 10 najznakomitszych Argentynek. Może kiedyś mnie tam „powieszą” jako tą, której się poprzestawiało w łebku i szczęścia pojechała do BsAs szukać.
1. Aime Paine
2. Blackie
3. Alicia Moreau de Justo
4. Juana Azurduy
5. Lola Mora
6. Alfonsina Storni
7. Mariquita Sanchez de Thompson
8. Tita Mirello
9. Evita Peron
10. Matka Evity - Juany Ibargureny

Oj mam chyba dobry humor(czyżby yerba mate tak działała?), dziś zebrałam heh dobre opinie od nauczycieli o moim tango . Potem wylądowałam u Patriszi. Ma śliczne mieszkanko, całe sama wykończyła. Wraz z Martinem maluje i rzeźbi, wiec cały dom jest wyrzeźbiony. Ma 3 synów 17, 18, 19 lat. Najstarszy trenuje footbool , ale nie pytałam gdzie, bo i tak bym nie załapała. Jak dla mnie ten sport mogli by wykreślić z listy sportów. Banda chłopów lata za piłka jak dzieci, i jeszcze im za to płacą. Ja w ogóle sportu nie rozumie. Ludzi eto oglądają, i c z tego mają, a ni to ładne żacy oglądać jak sztukę, ani dochodowe dla widzów. Bo za sztukę np. teatr widzowie płacą ale mają satysfakcję że coś się dowiedzieli, zobaczyli, etc.
Np. mój tata ogląda czasem (czytaj: zawsze) tenis, głowa mu lata to z prawa w lewo, to z lewa w prawo. I potem tylko klepki przeskakują. A moja mam sumo (wstyd się przyznać), co jej się w tych chłopach podoba. Potem się dziwię po kim ja jestem….no comments .Mój brat jest normalniejszy, on ni przykłada wagi do sportu w TV, on sam uprawia, bierne leżenie .

A co do synów, dwóch z nich z włośnia końskiego (albo żle zrozumiałam) wyrabiają paski, i inne ozdoby. Wali w chacie całej tak że żyg… się chce.
- Matko jak tu śmierdzi – powiedziała Patriszia do synów – otwórzcie okno
- Popieram, że śmierdzi. Chciałam to powiedzieć od początku, ale chyba w gościach nie wypada.

Wróciłam na chwilę do domu, koło 18 zrobiłam kontynuację poprzedniego dnia, czyli popłakałam sobie i poszłam na milo.

Ach, raj dla tanga. Byłam krótko, bo późno przyszłam, a trochę zdechnięta byłam. Tutaj nieważne jest jak tańczysz tylko jak wyglądasz, więc teraz wiem że noce moje :0 tak jak ta była. Heh najzabawniejszy był początek. Stoję i patrzę. Oczywiście wszyscy co mogli to się ze mną przywitali, tzn wycałowali (taki zwyczaj witania się). I stoję sobie, a po drugiej stronie koleś, wysoki!!! No szok normalnie szok, Argentyńczyk wysoki!!! I patrzy na mnie, a ja na niego, i on jakiś niecierpliwy, już wierzgać nogami zaczął, od razu o synach Patriszi pomyślałam, że może i on takie końskie rzeczy robi. Ale widzę że jednak będzie startował lekkim cwałem wiec kiwam mu głową na znak że niby pytam „czy prosisz mnie do tanga” (to słynne kabaseo). A on już wkurzony że Gringo nie kumata i odpowiada mi kiwając „tak”. No to polazłam. I tak się wyskakałam za wszystkie czasy. Ale polskie tango godnie zaprezentowałam. Pytano się mnie skąd jestem, gdzie się uczyłam, czy wszystkie Polki tak ładnie tańczą, a ja powiedziałam że Tak, że są świetnymi tancerkami. Cholera przecież nie tylko Oni muszą być najlepsi.
Zobaczymy co jutro w practicaX będzie. Jutro lekcja z Inza jest tam, a potem pokaz i szaleństwa do 2 czy 3 w nocy.

Najlepsze milo wg. kilku argentyńskich tancerzy zawodowców:
Pon: Salon Canning
Wt: PracticaX; Milonga10
Śr: La Viruta; TangoLab; Villa Malcolm
Czw: Soho Tango
Pt: Villa Malcolm; Canning, La Viruta, El Gardel de Medelin
Sob: La Viruta, milonga 10
Nd: Loca; La Viruta

A taxi kosztuje 15 – 20 peso.
Chyba przewodniki zacznę pisać. Na pewno takie info są potrzebne dla tych co się tu wybierają. Ale zawsze można wziąć z jakiejś szkoły gazetkę darmową z rozpiszą niektórych szkol, milong, praktyk. No właśnie o practicach nic wiem, bo jak się dziś spytałam Victor’a (nauczyciel) na lekcji gdzie na praktike dziś iść, to popatrzył na mnie i:
- Chica, ty na praktykę?? Na milongę.
- Miło mi się zrobiło.
Będę Wam opisywać jak na nich jest, szkoły też, za wyjątkiem moich osobistych lekcji, nie powiem kogo sobie wybrałam, ani tego co tyczy się mnie osobiście. Wybaczcie mi to, bo już kilka pytań i mail osobistych dostałam odnośnie moich lekcji.

Dobranoc

3 komentarze:

  1. ej dziewczyno, gratuluje samozachwytu. naprawde godne pozazdroszczenia!
    osobistych lekcji nie musisz opisywac za bardzo:)
    powodzenia i nie wpadnij w zadna pulapke dla malych zakochanych w sobie ksiezniczek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem sobie samemu trzeba oslodzic zycie, skoro nikt inny tego nie robi :). Co tam u Ciebie??

    OdpowiedzUsuń