poniedziałek, 30 maja 2011

Dzień czterysta czterdziesty, 30 maj 2011. Refleksje.

"Walka człowieka przeciwko władzy, jest walką pamięci przeciw zapomnieniu"(Milan Kundera)

Nic się nie dzieje, tzn Buenos jak stało tak stoi, spowite jesiennym powietrzem. Przestałam już liczyć dni, miesiące od mojego przyjazdu.
- Za jakiś czas będziesz liczyć lata, które spędziłaś w swoim wyśnionym Buenos – powiedział Niko.
- Masz rację, co do życia w „kapitalu” Argentyny zawsze masz rację, zapomniałam ile to już miesięcy. 15 sierpnia w urodziny mojej mamy minie 1,5 roku.
Kiedy w Wawie żegnałam się z gronem znajomych wiedziałam że nie wrócę, a przynajmniej nie po pól roku tak jak mówiłam. Przychodzą chwile tęsknoty, za naszym żarciem, za przyrodą, za bliskością Moich Gór, za Rynkiem Krakowskim, za Warszawską Praga, za Nowym Światem i za wybrzeżem Wisły spowitym we wiosennym słońcu. Za zapachem Polski. Byłoby dziwne gdybym nie tęskniła, bo w końcu to moja kultura, tam się wychowałam, i kiedy mieszkamy w danym Państwie zawsze mówimy: „Ahh jak ja bym chciała mieszkać w tamtym kraju. Tam jest tak ciepło i pięknie”. A i owszem, jak się na wakacje lub na stypendium lub delegację jedzie to jest pięknie, bo podświadomie wiemy że wrócimy do ojczyzny. W końcu to mleko z Polskich krów mnie karmiło, a nie z Argentyńskich, więc i smak mleka tutaj jest inny. Ale kiedy zaczynamy żyć życiem danego kraju rozumiemy że to nie nasze korzenie. Ale warto było przylecieć, warto było czekać na moją rodzinę. I tak poleciałam tylko za tangiem, a założyłam jeszcze rodzinę. Życie zaskakuję, i mam nadzieję że zawsze pozytywnie. Tęsknię za Polską, ale jeszcze bardziej tęskniłabym za moim sercem, które bym tu zostawiła gdybym wróciła wtedy do Polski. Czy tęsknię za znajomymi? W pewien sposób tak, ale dla nich bym nie wróciła, bo ludzie w naszym życiu dziś są, a jutro odchodzą, a ich miejsce zajmują nowi. I tak jest w Buenos nowi znajomi, nowe twarze. A przyjaciele? Prawdziwi zawsze trwają i Moja Przyjaciółka Asia zawsze była i jest, co prawda przez skypa, ale jutro też jest dzień i też ją usłyszę. Czy odległość zabija przyjaźń? Widać że nie, bo ja tu, a ona w Berlinie. No i Polska, co dużo powiedzieć, doczekaliśmy się własnego Chrystusa, jak w Rio. Czyżby brak nam inicjatywy? Brak pomysłów? Kopiujemy z innych państw tak jak Argentyńczycy kopiują z USA? A czemu nie posąg Jana Pawła II skoro to była chluba narodu, nasz autorytet.
Co do tanga to nauczyciele podróżujący po świecie z warsztatami, uważani za guru tanga tutaj pracują w szkołach tanga, prowadzą regularne zajęcia grupowe, uczą tego samego za grosze , a że maja więcej czasu niż podczas warsztatów to mają czas na więcej szczegółów. Moi kiedyś idole jak Rivarola, Boca z filmy „Tango” uczą w szkołach 3 ulice od mojego domu, przynajmniej mogę spacerkiem docierać. Guillermina Quiroga, Pablo Veron, Pablo Inza, Dana Frigoli, Raul Bravo czyli Król Królów tanga u którego uczyli się najlepsi i wiele innych. A przede wszystkim im głębiej zaczyna się wchłaniać w życie tym lepiej zaczyna rozumieć się i czuć tango. I to jest właśnie ta inna niż polska kultura, Buenos Aires to kultura tanga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz