poniedziałek, 24 stycznia 2011

Dzień trzysta czternasty, 24 styczeń 2011. Plaża czy wysypisko śmieci.

"Nie brak nam spotkań na szczycie. Jedyną rzeza jakiej nam brak to wynik tych spotkań"

Kolejny dzień byczenia się i nudzenia na plaży, tylko brzuch rośnie w szerz. Smutne ale prawdziwe robi się powiedzenie że południowcy to brudasy. Ogarnęło Nas dziś przerażenie. Razem z Niko postanowiliśmy wybrać się na romantyczny godzinny spacer plażą w San Bernardo. Zachód słońca, rześki powiew, zapach oceanu, my dwoje, i...i WYSYPISKO ŚMIECI. To niewiarygodne jak Argentyńczycy nie szanują swojego domu a już nie mówiąc o świecie. Zaczynam uważać że dobrze że to biedny kraj i nie stać ich na podróże bo cały glob wyglądałby tak jak Buenos Aires i ta plaża, czyli jeden wielki śmieć. Butelki z coca-cola, papiery, plastikowe torby, torebki, kolby skonsumowanej kukurydzy, stare leżaki i wiele innych odpadów, a wśród tych różności bawiące się dzieci, całujący się zakochani, wypoczywający i chłonący promienie słoneczne wczasowicze.
Kiedy tak patrzyliśmy na to wszystko wydawało nam się że jesteśmy w slamsach w Buenos Aires lub w Rio de Janeiro, na tym tle rozgrywane były mecze plażowej piłki nożnej, czyli typowy obraz biedy. Tym bardziej utwierdziłam się że po wielkiej euforia tangowa przeplata się z szarymi realiami. Czy w tym świecie chce wychowywać nasze dzieci? Nie, ale czy uda nam się je ochronić od "kultury" ich rodaków? Zrozumialam dlaczego Argentyna me jednych z lepszych na świecie piłkarzy, to sport dla biedoty, nie wymaga nawet butów, ani ubrania, ani specjalnych bieżni, można grac na asfalcie, piasku, w błocie, nie potrzeba nawet profesjonalnej piłki nożnej, wystarczy szmacianka.
Czasem przystanęliśmy by wysłuchać plażowych orkiestr grających skoczną muzykę latynoską czy wręcz salsę. Dlaczego grają? Przecież nie żeby umilić plażowiczom opalanie tylko by zarobić parę grosza.
- Czy ktoś sprząta plaże wieczorem? - pytamy kierowce taxi
- Tak, każdego ranka sprzątane są śmieci.
- Ale chyba musielibyście zatrudniać oddział wojskowy do niesprzątnięcia tego śmietnika?
- Niestety to prawda, i nie udaje nam się u sprzątnąć plaży ze wszystkich odpadów życia codziennego, to smutne że Argentyńćzycy tacy właśnie są, bałaganiarze i brudasy.
Może dlatego że jak zawsze żyję w świecie moich marzeń nie dostrzegam ubóstwa i czasem prymitywizmu tego kraju tranie nazwanego trzecim światem. Myślę o Polsce, o tym dobrobycie który my Polacy w naszej ojczyźnie mamy, i gdyby nie Tango a teraz także i On moja noga by tu nie stanęła chyba po to by wejść na Aconcaguę, do której powoli zmierzamy. Europa to kontynent nie wart opuszczenia, mamy tam wszystko: góry, oceany, morza i dobre życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz